sobota, 24 stycznia 2009

Mam na imię Parys

Wszyscy się mną zachwycali, że taki piękny,taki grzeczny i takie tam. No wiecie sami jak to było, gdy trafiły do Was wasze koty. Same echy i achy.Po tej wpadce z tapczanem, uznałem, że trzeba pokazać się ze swojej najlepszej kociej strony i zacząłem używać kuwety. Jak postanowiłem tak też zrobiłem i robię do dnia dzisiejszego. Jestem z tego dumny.
W domu oprócz ludzi, była Starsza Kocia Pani Pusia. Jak mnie zobaczyła to zbaraniała. Dosłownie. Po momencie zaskoczenia przyszedł czas na brak wstępnej znajomości i porozumienia. Trwał on jakiś czas. Po pewnym czasie starsza Kocia Pani Pusia zaczela mnie tolerować. Dobre o to.